Via Ferrata Fortica w Omiš
Jest bardzo ładna pogoda, ma być lampa przez cały dzień. Jedziemy z Makarskiej do Omiš (niecała godzina drogi). Omiš bardzo ładny - starówka, fajna, płaska plaża, dobra dla dzieci. Agnieszka z Natalką zostają na plaży, ja ruszam szukać ferryty.
Przechodzę przez centrum w kierunku punktu oznaczonego na mapie. Dochodzę do parkingu i przez chwilę szukam wejścia. Znajduję wąską ścieżkę która idzie w kierunku kaplicy. Po kilkunastu minutach marszu dochodzę do miejsca z którego widać kaplicę, a kilka metrów nad ścieżką znajduje się wejście na ferratę. Jest tam tabliczka informująca o zakazie wstępu (oficjalnie można tam wchodzić tylko z lokalnym przewodnikiem).
Wspinanie na Veliki Cuk w Paklenicy
Planując wyjazd do Chorwacji dosyć mocno napalam się na wspinanie w Paklenicy. Jest to skutkiem przewspinania pierwszych samodzielnych wielowyciągów z Agą i Leszkiem kilka miesięcy wcześniej. Co prawda logistyka nie jest łatwa - będziemy mieszkać w Makarskiej, ponad 2 godziny drogi od Paklenicy - a do tego nie mam z kim się wspinać. Przed i w trakcie wyjazdu piszę do kilku przewodników działających na miejscu. W końcu udaje mi się dogadać z Josipem.
Grossglockner
Na Grossglockner (najwyższy szczy Austrii, 3798 m.n.p.m.) wybrałem się sam. Z tego też powodu zapisałem się na wyprawę z przewodnikiem. Góra nieźle dała mi w kość, ale była to naprawdę świetna przygoda.
Droga normalna wyceniana jest na PD+ (wspinaczkowe II + stromy lodowiec) czyli trochę trudniej niż Kazbek (przy czym oczywiście dużo niżej). Najczęściej pokonuje się ją w ten sposób, że pierwszego dnia dociera się do schroniska Erzherzog-Johann-Hütte położonego na 3454 m.n.p.m., a dnia kolejnego z samego rana atakuje się nieodległy szczyt. W moim przypadku było jednak inaczej. Z uwagi na pesymistyczną prognozę pogody drugiego dnia, przewodnik zarządził, że szczytujemy jeszcze dnia pierwszego. Oznaczało to pokonania ponad 1900 metrów przewyższenia w jeden dzień!
Via ferraty w Alpach Ennstalskich
Pomysł na wyjazd był spontaniczny. Miały być Tatry, ale trafiłem na kilka postów o ferratach w Austrii (np. tutaj) i uświadomiłem sobie, że do austriackiej granicy będziemy jechać niewiele dłużej niż do Zakopanego lub na Słowację. A ferraty kusiły, zwłaszcza po zeszłorocznej przygodzie w Dolomitach.
Padło na Alpy Ennstalskie, które to znajdują się z “naszej” strony Austrii. Góry to niezbyt wysokie, jak na Alpy - najwyższy szczyt to Hochtor, 2369 m.n.p.m. Jednak niskie położenie campingu (ok. 600 m.n.p.m.) powoduje, że zaliczamy tutaj solidne wyrypy.
Via Ferraty w rejonie Cortiny d'Ampezzo
To był mój pierwszy, porządny, wyjazd na ferraty. Rok wcześniej, podczas podróży do Włoch z Agnieszką, postanowiliśmy zatrzymać się na kilka dni w Cortinie d’Ampezzo - znanej górskiej miejscowości położonej w sercu Dolomitów. Wykorzystałem tę okazję, aby dokonać ferratowego rekonesansu - wypożyczyłem sprzęt i wybrałem się na dwie proste ferraty (Nuvolau i Averau). Jeden dzień wystarczył, abym w kilka miesięcy po powrocie zabrał się za planowanie powrotu w te rejony.
Schroniskowa Pętla Tatrzańska
Tatrzańska Pętla to realizacja moich marzeń o wyprawie z plecakami i noclegami w schroniskach. Udało mi się namówić do współudziału w wyprawie Adasia i Oktawiana. Jedziemy w Tatry w szczycie sezonu, więc zawczasu robimy rezerwacje w schoroniskach.
Plan jest całkiem ambitny: wyruszamy z Kuźnic i przez Zawrat docieramy do Pięciu Stawów, gdzie śpimy. Nazajutrz, przez Rysy, na Słowację, do schorniska w Popradskim Plesie. Kolejny dzień to trawers Centralną Magistralą Tatrzańską i na koniec podejście do Chaty Terry’ego. Na koniec powrót do Polski przez Czerwoną Ławkę, Rohatkę i Dolinę Białej Wody.